Odkryj tradycyjne imiona słowiańskie

Okrutnik. Wywiad z Aleksandrą Rozmus

Aleksandra Rozmus to młoda autorka, nawiązująca w swej twórczości do słowiańskich wierzeń i demonologii, ale też nadająca bohaterom imiona słowiańskie. Zadebiutowała pierwszą częścią swej powieści pt. „Okrutnik – dziedzictwo krwi”, wydaną we współpracy z wydawnictwem Novae Res. Oto co nam przekazała na temat swojej książki oraz dalszych planów. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.

Imiona słowiańskie: Zacznijmy od tytułu powieści. „Okrutnik” – skąd się to wzięło?

Aleksandra Rozmus: Odpowiedź jest prosta, została zaczerpnięta z wierzeń. Okrutnikami nazywano pewnych członków społeczeństwa, którzy na czas obrzędów i zabaw zakładali futra zwierząt, wierzyli, że dzięki temu uzyskają dziką moc. Podejrzewa się również, że Okrutnicy mogli być odpowiednikami Berserkerów. Ja na potrzeby mojej powieści fantasy troszkę „podkolorowałam” samą postać Okrutnika dodając mu parę dodatkowych, ciekawych cech.

IS: Jesteś młodą kobietą. Jak to się stało, że wpadłaś na pomysł napisania książki?

AR: Całkowicie spontanicznie. Nigdy nie ciągnęło mnie do pisania, ale postanowiłam, że zaryzykuję. Poza tym zauważyłam, że czas nieustannie upływa i jeśli nie wezmę życia w garść, i nie zrobię nic, by się rozwinąć, to będę tkwić w miejscu. A na to nie mogę sobie pozwolić.

IS: Okrutnik jest powieścią, w której wiele jest nawiązań do naszych rodzimych wierzeń. Skąd wziął się u Ciebie taki pomysł?

Powieść „Okrutnik” Aleksandry Rozmus

AR: Naszą rodzimą tradycją interesuję się już parę lat i przyznam szczerze, że nadal nie mogę się nadziwić, ile wspaniałych informacji można dowiedzieć się z wielu źródeł. Nasza demonologia jest tak bogata, że można by spokojnie ciągle tworzyć powieści oparte o nią, a każda miałaby w sobie coś wyjątkowego. Pomysł na książkę wziął się stąd, że pomimo powstania wielu powieści mówiących o Słowiańszczyźnie, to nie było, a przynajmniej ja nie dotarłam do takiej, której akcja działa by się w naszym stuleciu i w rzeczywistym świecie. A chciałabym, żeby postrzeganie naszych tradycji i wierzeń nie było jedynie z punktu widzenia reliktu przeszłości, lecz jako cząstka czegoś, co każdy z nas nosi w sobie.

IS: Skoro jesteś z tym tematem zaznajomiona, to zapewne bez problemu pisało Ci się tę historię? Czy może napotkałaś jakieś problemy?

AR: Okrutnika napisałam dosyć szybko, bo w jedyne pięć miesięcy. Przyznam, że szło to dosyć płynnie. Teraz po zakończeniu drugiej części i gdy napisałam już część nowej historii to okazało się, że historia Stanisława była bardzo przystępna do napisania. W danej chwili ciężko wyjść mi z tych realiów, w których tkwiłam przez rok.

IS: Do kogo kierujesz swoją książkę? Do osób, które również interesują się Słowiańszczyzną czy dla każdego?

AR: Moją powieść kieruję do wszystkich. Głównie dla osób niezaznajomionych z tematem, by chociaż w pewien sposób zasiać w nich ziarno zaciekawienia wobec naszych rodzimych wierzeń. W książce nie odkrywam niczego nowego, nie prowadzę badań ani rozważań. Korzystam ze źródeł, a te informacje przekształcam w taki sposób, by były proste w odbiorze dla zwykłego czytelnika.

IS: W paru niezobowiązujących dialogach poruszasz dosyć istotny temat. Środowisko, ziemia i podejście do niej ludzi ją zamieszkujących. Rozumiem, że to również zrobiłaś celowo?

AR: Owszem. Bardzo ważne jest dla mnie by ludzie zaczęli dbać o to, co istniało na długo przed nimi, ale też o to, by odkryli piękno świata, które nie jest przesiąknięte elektroniką. Tak właściwie w moich książkach chcę pokazać też, że te fikcyjne demony mogą być lepsze, niż co poniektórzy ludzie przesiąknięci zgnilizną XXI wieku.

IS: Napisałaś „książkach”, czy to oznacza, że ukaże się jeszcze jakaś twoja książka?

AR: Mam nadzieję, że jeszcze nie jedna. Na początku 2019 roku odbędzie się premiera drugiej części „Okrutnika”. No i przyznam, że jest trochę „projektów”, w których biorę udział, ale póki co jeszcze nie czas na zdradzanie szczegółów. Jestem w trakcie pisania powieści, ale tym razem, już nie w uniwersum Okrutnika. Co oczywiście nie oznacza, że losy Stanisława uznaję za zakończone, bo jeszcze trochę przed nim…

IS: Czekamy na kontynuację i dziękuję za wywiad.

AR: Dziękuję i pozdrawiam serdecznie czytających.

A my zapraszamy do lektury obu już części powieści. Tom drugi „Okrutnik – spełniona przepowiednia” ukazał się dzięki Wydawnictwu Was Pos.

Recenzję drugiego tomu możecie przeczytać na blogu Slavic Book.

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.